wtorek, 14 lipca 2015

Nie ma to jak pierwszy dzień w pracy po urlopie...

Ostatni dzień przed urlopem owocował w wydarzenia bardzo sympatyczne!
Począwszy od przyjazdu starych bywalców ośrodka, którzy ucieszyli się na nasz widok, po pozytywną ocenę naszej pracy nowych, jak i zupełnie obcych osób.
I tak jedna ze stałych bywalczyń, na dzień dobry krzyknęła "O! Nasza ulubiona pani nas przyjmie!", a nowa kuracjuszka po krótkiej rozmowie powiedziała: "o, widzę, że ludzie Panią lubią. Ja też już zaczynam" i na potwierdzenie słów wpakowała mi do ręki dwie czekolady :)
Z kolei zupełnie obcy pan, korzystający jedynie z naszej łazienki powiedział, że wszystko robię z gracją, a dodam, że otwierałam tylko drzwi :) 
Z całą pewnością rozpoczęcie urlopu miałam w wyśmienitym nastroju!
Dziś zaś zaczęłam pracę "z grubej rury"!
W godzinach rannych rozmawiając przez telefon, usłyszałam drobny alarm. Najpierw go nie skojarzyłam, ale gdy dotarło do mnie co to, przeprosiłam rozmówczynię i poszłam na zaplecze. To była konsola p/pożarowa! Postąpiłam więc zgodnie z instrukcją i pobiegłam sprawdzić, której części budynku dotyczy alarm. Zanim namierzyłam pomieszczenie i sprawdziłam czy jest pożar (a go nie było) minęło około 5 minut. Przybiegłam do telefonu i zadzwoniłam do straży pożarnej odwołać alarm. Pan dyspozytor poinformował mnie, że przyjmuje odwołanie jednak trzy wozy są już w drodze i mam to samo przekazać panom, którzy się zjawią o.O
Byłam w szoku! Trzeba przyznać, że reakcję mieli niesamowicie szybką! Gdyby i inne służby reagowały tak natychmiastowo, człowiek czułby się bezpieczniej!

www.czarna.com.pl

Ale to nie wszystko!
Po kilkunastu minutach przyszła przerażona kobieta z prośbą o otwarcie pokoju, bo boi się o swojego brata. Pobiegłam więc z panią. Otworzyłam drzwi. Pani przeszukała dokładnie pokój, ale brata nie było. Zajrzała więc do łazienki.... ufff 
Uogólniając, panu po prostu nie służy zmiana kuchni...

www.jestemfit.pl


To nie wszystko!
Tuż po tym, jak cała administracja pracująca do 15 opuściła ośrodek, wparowało dwóch policjantów! 
"No tak - pomyślałam - jakże mogłam przypuszczać, że to koniec ekscesów"!
Panowie wprowadzili pewną panią z zewnątrz z prośbą o udostępnienie łazienki, bo pani zasłabła. Tak uczyniłam, panowie zaś na odchodne powiedzieli: "jak po pewnej chwili pani nie wyjdzie, proszę sprawdzić czy żyje..." heh 
 
maluchgagarin.w.interia.pl

Jak to powiedziała moja koleżanka "dzień na bogato"!!!

Jedno jednak trzeba przyznać -  czas minął mi piorunująco!!!

Pozdrawiam :D

4 komentarze:

  1. Fiu, fiu... to niezły miałaś pierwszy dzień w pracy po urlopie ;) sporo się działo.
    Dziś ja miałam swój pierwszy dzień w pracy po urlopie... Poza ogromnym zaspaniem, jedyną "atrakcją" był brak prądu przez pół dnia. Jednak lepiej, że tylko tyle ;) Na więcej nie byłam gotowa :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) czyż w takich okolicznościach czas nie śmiga szybciej?! :)
      Mam nadzieję, że wypoczęłaś i powrót do pracy, mimo "atrakcji" nie był traumatyczny :))))
      Gorąco pozdrawiam!!!

      Usuń
  2. Faktycznie, bardzo na bogato się działo i podziwiam opanowanie i stalowy humor w obliczu tylu wydarzeń i to w pierwszy dzień po urlopie :) Bardzo mi się spodobała opowieść o straży i fakt, ta formacja służb publicznych zasługuje na wielkie uznanie i powinna być wzorem do naśladowania dla pozostałych :)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo radości i uśmiechu na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z całego serca!
      Fakt, że sama się zdziwiłam, że nie spanikowałam :)
      Zdecydowanie Straży Pożarnej należy się szacunek i, tak jak piszesz, uznanie!
      Serdecznie pozdrawiam i również życzę wszystkiego co najlepsze każdego dnia!!!!

      Usuń

Dzięki :)